Gdy tylko detektyw Matusiak otworzył oczy, odsłonił zasłonę i zobaczył krajobraz za oknem spowity szarą mgłą, wiedział, że ten dzień będzie przełomowy dla śledztwa prowadzonego już od wielu tygodni. W areszcie od kilku dni siedział Buła, którego oficerowie ciągnęli za język w sprawie morderstwa Anusiaka. Póki co Buła nabrał wody w usta i milczał. Postanowił, że będzie trzymać język za zębami, tak długo, jak długo nie pojawią się nowe dowody w sprawie.
Anusiak był politykiem, jednym z wielu mydlących ludziom oczy kanalii, która zaraz po wyborach rozpływa się w dobrobycie i zapomina o obietnicach i programie wyborczym. Startował z ramienia partii obiecującej młodym ludziom nowe miejsca pracy i możliwość zatrudnienia. Ze skromnego porządnego człowieka, mieszkającego w bloku w trzypokojowym mieszkaniu, zamienił się szybko w rozrzutnego, zarozumiałego snoba, który osiadł w posiadłości na obrzeżach miasta. Szybko też koło tej posiadłości zaczęli kręcić się podejrzani osobnicy, dilerzy, ‘biznesmeni’, damy z półświatka. Anusiak ciągle kręcąc nosem, dobierał sobie starannie swoje szemrane towarzystwo i co chwila odrzucał, bądź wyrzucał ze swego grona osoby niespełniające jego wygórowanych wymagań.
Wśród nich pojawiła się ona – kobieta w perłach. Wpadła Anusiakowi w oko od razu pierwszego wieczoru. Na bankiecie wydawanym z okazji kolejnego awansu w strukturach partyjnych, kobieta w perłach rzuciła tylko od niechcenia okiem na Anusiaka, a jej uwagę przykuł niejaki Buła. Ochroniarz Buła.
Buła miał około dwóch metrów wzrostu i ponad sto kilo wagi. Poza chronieniem Anusiaka, dzięki któremu się utrzymywał i która to praca dostarczała mu środków do życia, w chwilach wolnych pasjonował się tańcem klasycznym i na to hobby przeznaczał większość swojej wypłaty. Większość, ponieważ lekcje tańca były niezwykle drogie, a lekcje tańca dla kogoś obdarzonego drewnianym uchem – były drogie po dwakroć.
Kobieta w perłach wymieniła z Bułą znaczące spojrzenie i zaprosiła go ‘na stronę’.
- Spotkamy się jutro „Pod kasztanami”, o szóstej – wyszeptała, po czym pośpiesznie opuściła lokal Anusiaka.
- Ściany mają uszy – ostrzegł Buła „Pod kasztanami” i od tego czasu spotykali się tylko w mieszkaniu kobiety w perłach.
Romans trwał. Trwały również lekcje tańca Buły, na które wydawał coraz więcej pieniędzy. Niestety, brak postępu prowadził Bułę do coraz większej frustracji. Nie miał poczucia rytmu, nie słyszał melodii, poruszał się koślawo i przy swojej fizjonomii wyglądał jak karykatura tancerza.
Anusiak znowu awansował. Znów wydał bankiet. Buła znów stał na bramce, kobieta w perłach znów przyszła i po raz kolejny przykuła uwagę Anusiaka. Anusiak od dawna już wiedział o wszystkim. I o romansie i o lekcjach tańca Buły. Anusiak był nadzwyczaj gibki, wysportowany i …doskonale tańczył. Zabrzmiały pierwsze takty tanga. Buła z muchami w nosie tłamsił w ręku pistolet. Anusiak przyciągnął do siebie kobietę w perłach i poprowadził ją zdecydowanym, perfekcyjnym ruchem…
Buła natychmiast opuścił lokal…
Matusiak podniósł się z łózka, kiedy zadzwonił telefon.
- Matusiak słucham?
- Buła zaczął sypać, przyjeżdżaj!
Start Quizhttps://www.youtube.com/watch?v=S4ivbzuM4to
http://teksty.org/jan-pietrzak,chroncie-nas-poetow,tekst-piosenki